Kilka tygodni przebywania na pograniczu Europy i Azji daje wiele do myślenia. Wystarczy jednak, aby w kilku słowach opowiedzieć o stanie tamtejszego Kościoła. Delikatnie mówiąc, katolik w Gruzji nie ma lekko.
Nie trzeba wyjeżdżać daleko, by zobaczyć, że mieszkamy w jednym z naprawdę bardzo uprzywilejowanych państw. W Gruzji życie nie wygląda tak dobrze. Bycie Gruzinem oznacza bycie osobą prawosławną. Tożsamość religijna nakłada się tu na tożsamość narodową. Katolik w Gruzji to nie to samo, co katolik w Polsce.
Misja katolicka w stolicy
Przez miesiąc pracowałam na placówce Ojców Kamilianów w Tbilisi. Większość czasu spędzałam w centrum dla osób niepełnosprawnych. Znajduje się tam również szpital z wieloma nowoczesnymi sprzętami finansowanymi głównie przez polskich darczyńców. Niestety, to piętro jest kompletnie nieużywane! Rząd utrudnia Ojcom otwarcie tego miejsca, głównie dlatego, że jest to dzieło katolickie.
Na niedzielną Mszę Św. przychodzi tu bardzo mało osób. Przez przyznanie się do wiary katolickiej możesz mieć obecnie problem ze znalezieniem pracy. W Tbilisi znajduje się oczywiście kościół katolicki. Ojcowie mówili, że jest on pełen figurek i świętych obrazków. Są to niestety dewocjonalia, które oddali katolicy po przejściu na prawosławie. Dlaczego to zrobili? Zaoferowano im worki cukru, mąki… Tak wygląda tu życie. Gruzja jest dalej bardzo biednym krajem.
Kim jest katolik w Gruzji?
W przeciwieństwie do wielu innych Kościołów prawosławnych Gruziński Kościół Prawosławny nie uznaje katolickich chrztów i małżeństw. Dlatego wiele par mieszanych jest zmuszonych do wyboru religii, a katoliccy małżonkowie są poddawani ogromnej presji ze strony swoich nowych rodzin. To oni zapraszani są do zmiany wiary i bardzo często się na to decydują. Wiedzą, że inaczej ryzykują utratą kontaktu z rodziną czy niezgodą na wieki.
Zobacz też: Archanioł Rafał. Święty towarzysz
Bycie katolikiem oznacza tu bycie kimś dziwnym, wyobcowanym. Stanowimy tu ok. 1% populacji. W całym państwie jest tylko dwudziestu księży katolickich. Czasami jeden ksiądz opiekuje się aż dziesięcioma parafiami! W większości są to… polscy misjonarze. Ojcowie i Siostry codziennie mierzą się z tym, że muszą naprawdę walczyć o załatwienie kluczowych spraw.
Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna
Jeden tydzień spędziłam z Siostrami misjonarkami w Achalciche. Również tam pomagałam w centrum dla osób niepełnosprawnych. Siostry bardzo chciałyby na miejscu otworzyć niewielką kaplicę, aby mieć możliwość modlitwy w czasie pracy. Niestety, nikt się na to nie zgadza. Możliwe więc, że w konsekwencji centrum zostałoby całkiem zamknięte. Na dodatek podczas mojego pobytu w Gruzji widziałam wiele kościołów katolickich, które zostały przejęte i przemienione w cerkwie.
Te wszystkie historie świadczą o tym, że mniejszość katolicka funkcjonuje tu w naprawdę trudnych warunkach. Podsumowując, cały ten wyjazd pokazał mi, że musimy modlić się o jedność chrześcijan. Czy Bóg nie zaprasza nas wszystkich do miłości? Miłości pięknej, szczerej, takiej między podziałami. Módlmy się, aby katolik w Gruzji mógł żyć tak, jak żyje katolik w naszym kraju.