Wiara

Rodzina Ulmów. Iskra miłosierdzia z Polski

Beatyfikacja Polaków to zawsze wielkie wydarzenie dla naszego narodu i całego Kościoła. Szczególnie że błogosławiona rodzina Ulmów z Markowej w niezwykły sposób wpisuje się w przepowiednie spisane przez dwie wielkie postacie – Łucję z Fatimy i św. Faustynę Kowalską.

Kiedy w 1935 roku w niewielkiej wsi Markowa na Podkarpaciu Wiktoria Niemczak i Józef Ulma zawierali związek małżeński, nikt nie mógł przypuszczać, jak zakończy się ich historia. Sąsiedzi postrzegali ich jako pracowitych i wierzących ludzi. Wiarę błogosławiona rodzina Ulmów ustrzegła do końca. Wiemy dzisiaj, że okazał się on tragiczny. Nie tylko dla nich, ale także ich 7 dzieci.

W tym tragizmie kryje się zarazem cudowna tajemnica wielkiej miłości. Zginęli razem jako kochająca rodzina, włącznie z najmłodszym z dzieci urodzonym w chwili męczeństwa matki Wiktorii. Do ostatnich chwil kochali. Nie tylko siebie wzajemnie, ale i bliźnich. W imię miłości Boga i bliźniego zaryzykowali życie, aby pod własnym dachem dać schronienie ukrywającym się Żydom. Za tę miłość zapłacili najwyższą cenę.

Co wspólnego ma rodzina Ulmów i Fatima?

Siła więzi małżeńskiej i rodzinnej, którą odznaczała się rodzina Ulmów ściśle wpisuje się w słowa przepowiedni jednej z trójki dzieci z Fatimy, którym objawiała się Matka Boża – siostry Łucji dos Santos. Wizjonerka jeszcze przed swoją śmiercią w odpowiedzi na list kardynała Carlo Caffarry, ówczesnego arcybiskupa Bolonii we Włoszech, napisała:

Ostateczna bitwa pomiędzy Bogiem i szatanem zostanie stoczona o małżeństwo i rodzinę. Nie lękaj się jednak, gdyż każdy, kto działa na rzecz świętości małżeństwa i rodziny spotka się z przeciwnościami i będzie go się zwalczać, właśnie dlatego, że jest to kwestia decydująca. Zapewniła zarazem, że Matka Boża już zmiażdżyła głowę szatanowi.

Słowa siostry Łucji nie są niczym nowym w naszych uszach. W dobie przeżywanego współcześnie kryzysu małżeństwa i rodziny powołuje się na nie wiele osób, kapłanów i nie tylko. Wraz z beatyfikacją Ulmów przychodzi czas, by usłyszeć je na nowo. Oto pierwszy raz w historii na ołtarze zostaje wyniesiona cała rodzina. Nic podobnego nie miało dotychczas w Kościele miejsca. Ponadto pośród błogosławionych znajduje się dziecko, które przyszło na świat w czasie konania matki. Już w pierwszych chwilach życia poza jej łonem otrzymało chrzest krwi, jak Święci Młodziankowie z Betlejem, którzy zginęli z rozkazu Heroda.

Wyniesienie do godności błogosławionych całej rodziny staje się dla wszystkich znakiem czasu. Przesłanie, które niesie rodzina Ulmów, wbrew pozorom jest bardzo proste. Zmiana świata zaczyna się w każdym domu, w każdej rodzinie, a życie ludzkie jest święte od chwili poczęcia. Ostatnie dziecko Wiktorii i Józefa nie otrzymało nawet imienia, ale i bez niego staje się patronem wszystkich dzieci, którym odebrano perspektywę ziemskiego życia. To bezprecedensowe wydarzenie przemawia do całego świata, ale czy to przypadek, że to polska rodzina zostaje beatyfikowana jako pierwsza?

Miłosierni Samarytanie z Markowej

Beatyfikacja Ulmów jest wyjątkowa nie tylko ze względu na fakt wyniesienia do godności błogosławionych całej rodziny, razem z nowo narodzonym dzieckiem. Nie często zdarza się, że w ten poczet zostają włączeni oddający życie nie bezpośrednio za wiarę, ale za drugiego człowieka. A przecież czynią to w imię Miłości, którą jest Chrystus, bo nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół (por. J 15,13).

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu „bycie człowiekiem”, oddanie życia za innych, nie było powodem do beatyfikacji i uznania za męczennika. Męczennikami zostawali tylko ci, którzy oddawali życie za wiarę. Zmienił to dopiero Jan Paweł II, który kanonizował jako męczennika – beatyfikowanego jako wyznawca (czyli za ogólne zasługi) o. Maksymiliana Marię Kolbego, który oddał życie, by uratować innego więźnia Auschwitz. Papież z Polski uznał, że oddanie życia za innego człowieka, to w istocie oddanie go za Jezusa Chrystusa, a to oznacza, że jest to akt męczeństwa pisze Tomasz Terlikowski na RMF24.pl.

Ukrywanie Żydów pod swoim dachem było ze strony Ulmów prawdziwym aktem heroizmu. Tylko na terenie okupowanej Polski za niesienie pomocy Żydom karano śmiercią. Dzisiaj bardzo łatwo rzucamy słowa na wiatr, osądzając tych, którzy po ludzku bali się o życie swoje i bliskich. Bohaterstwo Ulmów było nieprzymuszonym, najwyższym aktem miłosierdzia wobec prześladowanych braci. Podobnie jak postawa polskiego franciszkanina, św. o. Maksymiliana Marii Kolbego, który złożył swoje życie w ofierze za współwięźnia w Auschwitz.

Zobacz też: Potęga podświadomości? Wolę potęgę Chrystusa

Ulmów z czasem rozwoju ich kultu zaczęto nazywać mianem Samarytan z Markowej. Dramatyczne wydarzenia z marca 1944 roku rozegrały się zaledwie niespełna 6 lat po śmierci św. Faustyny Kowalskiej. Apostołka Miłosierdzia codziennie modliła się w intencji Ojczyzny, ofiarowując za nią trudy i cierpienia. Już wtedy wiedziała o nadchodzącej wojnie, której okrucieństwa dotykające rodaków ujrzała w swoich widzeniach. W ostatnim roku jej życia usłyszała słowa Chrystusa zawierające proroctwo o Polsce:

Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje (DZ 1732).

Słowa Jezusa są interpretowane w rozmaity sposób. Za iskrę pochodzącą z naszego kraju uznaje się przede wszystkim kult Bożego Miłosierdzia, który rozlał się po świecie m.in. dzięki pontyfikatowi św. Jana Pawła II. A może nie chodziło o sam kult, a o objawienie się Miłosierdzia Bożego w człowieku w najstraszniejszym okresie historii świata?

Rodzina Ulmów ratowała człowieczeństwo

Dzisiaj śmiało można postawić tezę , że tą iskrą byli wszyscy narażający i oddający życie za bliźnich w czasie II wojny światowej. W momencie, który wydawał się czasem panowania ciemności (por. Łk 22,53), najwyraźniej można było dostrzec uczynki miłosierdzia tych, którzy ratowali człowieczeństwo w nieludzkich czasach. Beatyfikacja Ulmów jest zwycięstwem wszystkich udowadniających, że nawet wówczas można było być Miłosiernym Samarytaninem. Zatem tym bardziej można nim być dzisiaj.

Józef i Wiktoria Ulmowie nie uratowali siedmiorga Żydów, ale uratowali Człowieka. Uratowali człowieczeństwo – również dla nas – mówi kard. Grzegorz Ryś w rozmowie z KAI.

W rodzinie Ulmów łączą się przepowiednie z Fatimy i Dzienniczka św. s. Faustyny. Błogosławieni z Markowej, nic nieznaczącej dla świata wioski, przypominają o fundamentalnej wartości rodziny, która uczy miłości i miłosierdzia. Jeśli Polska będzie posłuszna tym wartościom, nie zginie. Chrystus wywyższy nas w potędze i świętości. Staniemy się w świecie warownią chrześcijaństwa. Niech nas nie zgubi sama wizja wielkości. Posłuszeństwo woli Bożej nie jest łatwą drogą. Czy dzisiaj Polacy są jej posłuszni? Każdy musi rozeznać to we własnym sercu.

Józef Ulma często powtarzał, że czasem trudniej jest dobrze przeżyć dzień niż napisać książkę. Mając świadomość tej trudności, wcale nie zrezygnował z wysiłku. Do końca kochał rodzinę. Kochał bliźniego. Ratował, choć nie musiał. Zachował człowieczeństwo i wiarę w otaczającym go piekle wojny. Dzisiaj uwielbiamy Boga za przykład świętości Józefa i Wiktorii wraz z dziećmi – Stanisławą, Barbarą, Władysławem, Franciszkiem, Antonim i Marią i Maluchem bez imienia.

Rodzicielstwo

Redaktor prowadzący portalu SIEJMY.PL

Moje artykuły »

Newsletter

Raz w miesiącu: email z nowym numerem Siejmy