Wkraczamy dzisiaj w Adwent, czyli radosny czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela. W tym wyjątkowym okresie liturgicznym poprowadzi nas prorok Izajasz. Co mówi nam już w I Niedzielę Adwentu?
Pierwsze czytanie (Iz 63, 16b-17. 19b; 64, 2b-7)
Ty, Panie, jesteś naszym ojcem, odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne. Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serca nasze stają się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił – przed Tobą zatrzęsłyby się góry. Zstąpiłeś: przed Tobą zatrzęsły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność. Obyś wychodził naprzeciw tym, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach.
Oto Ty zawrzałeś gniewem, bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Ty jesteś naszym ojcem. My jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich.
Rozważanie:
ABC Adwentu
Na każdej katechezie w szkole rozważania o Adwencie rozpoczynam od tego, że Adwent dzieli się na dwie części. Robię tak dlatego, że usłyszałem o tym dopiero w seminarium i bardzo się tym zdumiałem. Pomyślałem wtedy: to, czym dotąd był dla mnie Adwent? Od tamtego czasu chcę ukazywać Adwent takim, jakim jest, a nie w jego uproszczonej formie.
Zatem pierwsza (i większa!) część, czyli do 16 grudnia, przygotowuje nas na powtórne przyjście Pana Jezusa. Druga i krótsza, zatem ostatnie siedem dni (17-24) grudnia, to bezpośrednie przygotowanie do jak najlepszego przeżycia Świąt Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że ta podstawowa informacja pomoże lepiej zrozumieć ten czas. Zatem nie iluminacje, zakupy czy śpiewanie kolęd (na to przyjdzie jeszcze czas), ale… radosny czas oczekiwania.
Zobacz też: Dlaczego warto chodzić na roraty?
Liturgia zawsze pomaga nam przeżyć, to co się dzieje w Kościele. Jednak i w samej liturgii możemy mieć problem z odkryciem tej radości.
Po pierwsze: mamy fioletowy kolor szat liturgicznych. Tego koloru — poza Adwentem — używa się tylko w Wielkim Poście, podczas pogrzebu i w Dzień Zaduszny. Nie są to przecież dni radosne. Po drugie: z niedzielnej Mszy św. ginie „Chwała na wysokości Bogu”, a w Wigilię Paschalną wybrzmiewa ono przecież jako wyraz radości po długim czasie Wielkiego Postu. Po trzecie: przygotowujemy się na powtórne przyjście Pana, czyli bądź co bądź na koniec świata. Trudno więc o spontaniczną radość z tego powodu.
Czujemy już chyba, że uzasadnione jest pytanie: dlaczego Adwent to „radosny czas oczekiwania”?
Prorok mesjanistyczny
W zdecydowanie większej części Adwentu czytamy Księgę Proroka Izajasza. Musi być jakiś powód… Pochylmy się zatem nad pierwszym czytaniem. Może tam znajdziemy lepsze „przygotowanie” do „czasu przygotowania”.
Najpierw kilka zdań o Izajaszu. To jeden z najwybitniejszych proroków Starego Testamentu. Urodził się ok. 770 r. przed Chrystusem. Był utalentowany, posiadał wykształcenie i po mistrzowsku władał piórem. Jego klasyczny język hebrajski nie znajduje sobie równego w całej literaturze prorockiej. Wybitna rola, jaką na przestrzeni blisko 40 lat historii izraelskiej pełnił Izajasz, zaskarbiła mu u następnych pokoleń zaszczytny tytuł „księcia proroków” oraz — i tu dochodzimy do sedna — „proroka mesjanistycznego”. Żaden bowiem z jego poprzedników i następców Starego Testamentu nie podał tylu szczegółów o Mesjaszu. (Źródło: Podręczna Encyklopedia Biblijna, ks. Eugeniusz Dąbrowski, rok 1959).
Czas oczekiwania na przyjście
Teraz już przejdźmy do samego tekstu. Powyższy fragment pochodzi z tzw. Trito-Izajasza (Trzeciego Izajasz), tzn. został zredagowany w V w. przed Chrystusem. Dla Izraela jest to czas bolesnego oczekiwania (oczekiwania!). Nastąpił już powrót do ojczyzny z wygnania, ale na miejscu pojawiło się wiele rozczarowań. Nie był to powrót triumfalny, jak opisywał to Deutero (Drugi) – Izajasz (czyli wcześniejszy). Powróciła tylko niewielka liczba wygnańców, większość została w Babilonii, i co gorsza, uległa asymilacji. Ci, którzy wrócili, zostali Jerozolimę zniszczoną, a jej odbudowa natrafiała na wiele przeszkód. To wszystko dopiero początek dramatu, albowiem po tym, co przeżył Izrael, tylko niewielu się nawróciło. Na nowo rozpanoszyły się oszustwa, niesprawiedliwość, bałwochwalstwo. Kryzys moralny wzmagał kryzys duchowy: nie widać było realizacji Bożych obietnic. Ta mała i wierna reszta Izraela została wystawiona na ciężkie chwile… (Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego, rok 2001).
Pierwsze czytanie właściwie wyraża to, co ta wspólnota wtedy przeżywała (to jest dobry moment, żeby znając powyższy kontekst jeszcze raz je przeczytać): uznają swój grzech („grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani”), błagają o zbawienie, którego nie są godni i — tu jest odbicie w górę — proszą Boga o osobiste przyjście („Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”). Czy po tej długiej lekcji historii biblijnej nie znaleźliśmy się właśnie w Adwencie?
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił
Nie chodzi o to, że Izajasz pisał teksty „pod Adwent”, bo o istnieniu Kościoła, a tym bardziej Adwentu, nie mógł mieć pojęcia. Jego teksty uznające grzeszność Izraela oraz pogubienie narodu wybranego, a jednocześnie wyrażające wielką tęsknotę za przybyciem Boga — czy nie mogą być uznane przez nas za własne? Czy kiedy patrzymy na otaczający nas świat, wojnę na Ukrainie, wojnę w Ziemi Świętej, postępującą ateizację, nie chcemy powiedzieć razem z Izajaszem „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”?
Co więcej, czy kiedy patrzymy na siebie samych, powtarzające się grzechy (czasami niewolę grzechu), to nie chcemy powiedzieć „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”? Czyż każdy z nas nie pragnie kochać i być kochanym nieskończenie? Czy nie pragnie świata, w którym nie ma podłości, złośliwości, przykrości, cierpienia, grzechu, a gdzie króluje miłość, dobro, piękno i prawda? Czyż każdy z nas nie pragnie i nie szuka szczęścia pełnego i bez kresu? Czyż nie pragniemy życia bez końca, co więcej: „pełnego” życia? Czy nie chcemy mieć już za sobą pełnego trwogi momentu śmierci? Co, a w zasadzie kto, jest odpowiedzią na nasze najgłębsze pragnienia?
Znowu z odpowiedzią przychodzi Izajasz: „Ty, Panie, jesteś naszym ojcem, odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne”.
Adwent – radosny czas oczekiwania. Nie oczekuje radośnie ten, kto nie tęskni. Nie tęskni ten, kto nie kocha. Kto kocha Boga, ten nie tylko nie boi się spotkania z Nim, ale jest w stanie powiedzieć — jak pierwsi chrześcijanie – „Maranatha” (1 Kor 16,22), tzn. „Przyjdź, Panie nasz!”. Tego uczy nas Adwent. Powiedzieć Panu, że On jest sensem naszego życia, że do Niego zmierzamy, że bez Niego nasze życie staje się puste, że nieustanna walka o wiarę jest trudna, a że chcemy nie tylko wierzyć (co jest łaską), ale i Go widzieć! Dlatego mówimy <<„Przyjdź, Panie nasz!”, daj się w końcu zobaczyć>>.
———————————————————————————
Czas oczekiwania, czas czuwania
Na zakończenie omówimy sobie jeden symbol Adwentu, żebyśmy zobaczyli, że jednak liturgia wspiera przeżywanie Adwentu :). Przede wszystkim roraty. Msze Święte roratnie odprawiane są najczęściej jeszcze przed świtem. Uczestnicząc w nich, odpowiadamy na pełne miłości wezwanie Pana: „Czuwajcie!” (niedzielna Ewangelia), pokazujemy, że, mimo arcyporannej pory, jesteśmy gotowi. I na koniec mała dygresja. Tak wiele osób zapisuje się na różne kursy: do matury, językowe, naukę oprogramowania. A może by się tak zapisać na kurs przygotowania na powtórne Pana, tzn. na Adwent i roraty w swojej parafii?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
ks. Łukasz Gałązka – kapłan archidiecezji warszawskiej, dekanalny duszpasterz dzieci i młodzieży w dekanacie staromiejskim.