Na dobre decyzje życiowe nigdy nie jest za późno. Nie jest wciąż za późno na dobre postanowienie na czas Adwentu, który trwa jeszcze przez kilka dni. Niech jednak nie będzie byle jakie, ale sprawi, że świat będzie trochę lepszy i piękniejszy.
Podejmij wyzwanie na ostatniej prostej
Może się zdarzyć, że podczas Adwentu będziemy myśleć głównie o Bożym Narodzeniu: planować sprzątanie, przygotowywać świąteczne menu, zajmować się prezentami… Świat zdecydowanie pcha nas w tym kierunku, bo bożonarodzeniowe ozdoby wiszą już od połowy listopada. Asortyment świąteczny w sklepach pojawił się jeszcze wcześniej. Adwent jest obecny tylko w postaci kalendarzy adwentowych dla dzieci, dorosłych, psów i kotów (serio). Ponadto zawsze trwa od 1 do 24 grudnia, bo tyle jest w kalendarzach okienek.
Warto jednak włożyć też trochę wysiłku w planowanie przeżycia samego Adwentu. Warto kupić albo zrobić wieniec adwentowy i przygotować nowy plan dnia tak, aby znalazł się w nim czas na roraty. Kluczowe jest także podjęcie decyzji, jakie w tym roku będzie postanowienie na czas Adwentu. Do tego ostatniego zwykle podchodzi się najmniej chętnie. Dlaczego? Dlatego, że równie dobrze można by to nazwać „Jak będę uprzykrzać sobie życie przez kolejne dwadzieścia kilka dni”.
Typowe postanowienie na czas Adwentu:
Wydaje mi się, że większość osób podchodzi do postanowień adwentowych w tych kategoriach:
1. Sztampowe: „Nie będę jeść słodyczy” to chyba najpopularniejsze ze wszystkich postanowień i świetny przykład do tej kategorii. „Wiele osób ma takie postanowienie, więc po co zastanawiać się nad jego sensem?”.
2. Łatwe: Postanowienia, które wybieramy, bo wiemy, że trzymanie się ich nie będzie dla nas dużym wyzwaniem. Przez kilka ostatnich Adwentów i Wielkich Postów, jednym z moich postanowień było „Nie będę słodzić kawy i herbaty”. W związku z tym odzwyczaiłam się od słodzenia kawy i w tym roku tego postanowienia nie mogę już wykorzystać, bo nie miałoby ono sensu. Jeżeli ktoś nie słucha zwykle muzyki, to post od muzyki nie będzie miał dla niego sensu. Tak samo jak niejedzenie sushi przez osobę, która sushi je raz w miesiącu.
3. Mini Wielki Post: postanowienia, które równie dobrze można by zastosować w Wielkim Poście. Wszelkie posty, pokuty i umartwienia. I oczywiście nie ma w nich niczego złego per se, są bardzo wartościowe i jeżeli ktoś uzna, że akurat tego teraz potrzebuje duchowo, nie ma żadnych przeszkód, żeby takie postanowienie powziąć. Mnie chodzi tylko i wyłącznie o to, że post i pokuta liturgicznie są raczej powiązane z okresem wielkopostnym. Wydaje mi się, że przez pewne powierzchowne podobieństwa między Wielkim Postem i Adwentem — oba są okresem liturgicznym trwającym kilka tygodni, który poprzedza bardzo ważne święta i podczas którego kolor szat liturgicznych to fioletowy (a w jedną niedzielę różany!) — czasami mogą się zatrzeć naprawdę poważne różnice, które tkwią w głębi obu tych okresów. Przecież Wielki Post to okres pokutny, a Adwent jest radosnym czasem oczekiwania. Czyż więc nasze postanowienia adwentowe nie powinny tego odzwierciedlać? Dlatego proponuję inną kategorię postanowień adwentowych.
Zobacz też: Pocieszenie od Boga – II Niedziela Adwentu
Postaw na trochę radości
Postanowienia radosne! A kolejnymi moimi propozycjami będą postanowienia bolesne, chwalebne i światła… A tak naprawdę to chodzi o to, żeby dzięki naszym postanowieniom stawać się bardziej radosnym i żeby inni też stawali się radośniejsi. Żeby eliminować złość i smutek w naszym życiu codziennym.
Może to brzmieć bardzo górnolotnie, ale tak naprawdę jest tyle drobnych rzeczy, które możemy robić w naszym życiu codziennym. Takich, które sprawią, że będziemy mieć w sobie więcej radości Bożej i będziemy się mogli dzielić nią z innymi. Kilka przykładów, które przyszły mi do głowy:
- rano wstać z łóżka z uśmiechem na ustach i postarać się mieć pozytywne nastawienie przez pierwsze 5/15/30 minut dnia;
- nie złorzeczyć na innych kierowców/pasażerów/pieszych podczas dojazdu do/ze szkoły/pracy/uczelni;
- uśmiechnąć się codziennie do przynajmniej jednej nieznajomej lub tylko trochę znajomej osoby;
- postarać się, żeby codziennie przynajmniej jedna osoba miała powód, żeby nam podziękować (Może za przepuszczenie w drzwiach, podanie czegoś, pomoc w czymś? Oczywiście celem nie jest tutaj chwała nasza, lecz Boga oraz pomoc drugiej osobie);
- wolontariat — daje dużo radości zarówno pomagającemu, jak i osobie otrzymującej pomoc;
- kultywować radosną atmosferę adwentową wśród naszej rodziny i znajomych. Wspólne chodzenie na roraty, modlitwa przy wieńcu adwentowym, rozmowy przy śniadaniu po roratach albo podczas przygotowań świątecznych. Te i wiele innych czynności sprawia, że więzi międzyludzkie się zacieśniają. Wówczas Adwent będzie kojarzył się naszym bliskim z czymś pozytywnym i radosnym.
Do dzieła
To jest zaledwie kilka przykładów. Jestem pewna, że każda osoba, która to czyta, mogłaby dopisać swoje własne, na podstawie swojego własnego życia. Każdego denerwuje coś innego, każdy ma inne miejsca w swoim życiu, gdzie tej radości trochę brakuje. Na tym świecie jest tak wiele smutku, złości i lęku. Tyle miejsc na Bożą radość. A Adwent, ten radosny czas oczekiwania, jest doskonałym momentem, żeby ją odnaleźć.