Opinie

Masz dwadzieścia lat, musisz osiągnąć sukces? Presja niszczy młodych

Mam dwadzieścia parę lat, więc pewnie powinnam już wiedzieć, co chcę robić w życiu. W końcu jestem już dorosła, zatem to naturalne, że znam swoje mocne strony i wiem, co się opłaca. Znajomy w moim wieku znalazł idealną pracę, więc ja też muszę… prawda? Ale chwila, czy to naprawdę konieczne, żebym już teraz dokładnie wiedziała, jak ma wyglądać moja przyszłość?

Zaledwie kilka dni temu rozpoczął się nowy rok szkolny i wybrzmiał pierwszy dzwonek. Dla jednych to powód do radości, dla innych źródło stresu i udręki. Nawet po ukończeniu szkoły wielu młodych ludzi nadal dusi w sobie to samo uczucie, które narodziło się w szkolnych murach – presję. To ona potrafi zatruwać życie już od najmłodszych lat. Początkowo wydaje się niegroźna, ale z czasem może siać prawdziwe zniszczenie.

Wrzesień z oczywistych powodów kojarzy nam się z powrotem dzieci do szkoły i definitywnym końcem wakacji. Jednak jest też mnóstwo młodych ludzi, którzy traktują ten miesiąc jako czas wyczekiwania na rozpoczęcie roku akademickiego w październiku. Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze studiami, może to być nie lada wyzwanie. Co za tym idzie? Ogrom stresu i lęku, które prowadzą do pytania: jak ja sobie poradzę w tym dorosłym życiu? Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to naturalny strach przed czymś nowym i nieznanym. Niestety bardzo często za tym pytaniem kryje się wiele innych obaw, które towarzyszą nie tylko pierwszoroczniakom, ale też tym, którzy są w trakcie studiów, albo niedawno je skończyli. Skąd bierze się ta obawa?

Nierzadko już od pierwszych klas szkoły podstawowej dzieci słyszą: „ucz się, bo nie zdasz matury”. Niewinne z pozoru zdanie potrafi wywołać wiele negatywnych emocji – strach, niepewność, no i oczywiście presję. Podczas całej naszej edukacji uczymy się, żeby zdać maturę, mieć wystarczające wyniki, aby dostać się na studia. Tylko czy to naprawdę wystarczy? Przecież tuż po skończeniu szkoły średniej życie każdego absolwenta wygląda inaczej. Jedni decydują się na studia, drudzy chcą iść od razu do pracy, każdy może pokierować swoim życiem, tak jak chce. Tyle że, nie jest to wcale takie proste. Młodzi ludzie nie są przygotowywani na to, co będzie po zakończeniu szkoły, jak sobie radzić w dorosłym życiu i jak nim kierować. Rywalizacja, która towarzyszyła nam w szkole, żeby zdobyć jak najlepsze oceny i na koniec roku mieć na świadectwie czerwony pasek, często nijak ma się do normalnego życia po zakończeniu edukacji. Jednak presja pozostaje, tylko przybiera inną formę.

Czytaj także: Nigdy więcej wojny? A wojna światowa trwa „w kawałkach”

To już nie wyścig po świadectwo z wyróżnieniem, ale pogoń za sukcesem, który trzeba powtarzać rok w rok. Presja, by dorównać innym i nie zawieźć przy tym siebie. A gdy widzimy w mediach społecznościowych, jak nasi rówieśnicy się rozwijają, podróżują, spełniają marzenia, pojawia się poczucie, że jesteśmy w tyle. Nawet jeśli wiemy, że internetowe obrazki są podkoloryzowane, i tak rodzi się w nas myśl: nie robię wystarczająco.

Tymczasem życie po dwudziestce nie musi być od razu poukładane. Nie musimy natychmiast wiedzieć, co chcemy robić, ani dręczyć się tym, czy podjęte decyzje są w stu procentach trafne. To czas na szukanie siebie i podejmowanie własnych decyzji, które nie muszą być identyczne jak te, które wybierają rówieśnicy. A kiedy nadejdzie moment, gdy wszystko będzie przytłaczać, warto zawierzyć to Bogu, poprosić Go o pomoc. On, w przeciwieństwie do nas, zawsze wie, co jest dla nas dobre.

Nie istnieje idealna recepta na udane życie po dwudziestce, która sprawdziłaby się u każdego. Dlatego to jest moment, w którym każdy musi znaleźć swoją własną drogę, która nigdy nie będzie taka sama jak kogoś. W tym właśnie tkwi sens stworzenia – wszyscy jesteśmy różni i każdy ma swoją ścieżkę i to jest jak najbardziej w porządku. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, żeby to zaakceptować. Warto tutaj przywołać słowa św. Jana Pawła II, które skierował do młodych w 1989 roku, podczas IV Światowych Dni Młodzieży w Santiago de Compostela:

„Często stoicie na skrzyżowaniu dróg i nie wiecie, którą z nich wybrać, gdzie iść. Istnieje wiele błędnych dróg, wiele łatwych rozwiązań, a także wiele niejasności. W takich chwilach nie zapominajcie, że tylko Chrystus, tylko Jego Ewangelia, Jego przykład, Jego przykazania są drogą pewną, wiodącą do trwałego i pełnego szczęścia”.

Pomimo różnych trudności i przeciwności losu, choćby świat odwrócił się od nas, choćbyśmy sami zwątpili w siebie, On będzie i nie zamierza opuścić. Poprowadzi drogą, która została stworzona specjalnie dla każdego z nas. Dlatego nie bój się, że twoje życie po dwudziestce nie jest perfekcyjnie ułożone, bo to całkowicie normalne. Są to lata na odnalezienie własnej drogi zawodowej i odkrywanie swoich zainteresowań. A kiedy poczujesz, że coś staje się zbyt trudne, wiesz, do kogo możesz się zwrócić.

Newsletter

Raz w miesiącu: email z nowym numerem Siejmy