Praca i odpoczynek są ze sobą nierozerwalnie związane. W zabieganej codzienności chwila odpoczynku wydaje się przywilejem nielicznych. Czy tak powinno wyglądać nasze życie?
Nauka Kościoła wiele uwagi poświęciła pracy, poczynając od encyklik społecznych, takich jak Rerum novarum czy Laborem exercens. Natomiast refleksja dotycząca odpoczynku wydaje się mniej znana. Z dobrze nam znanego poematu o stworzeniu wypływa źródło moralnej problematyki dotyczącej odpoczynku i czasu wolnego. Autor pisze: A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął (Rdz 2,2). Co więcej, w Nowym Testamencie, Jezus wyraźnie mówi do uczniów: Wy sami idźcie na osobność, na miejsce ustronne i odpocznijcie nieco (Mk 6,31). Także gdy osiągniemy cel naszego życia – zbawienie – czeka nas wieczny odpoczynek (zob. Ap 14,13).
Czy to jednak oznacza, że póki jesteśmy pielgrzymami do domu Ojca, mamy bez wytchnienia pracować? Czy odpoczynek ma być jedynie nagrodą za ziemskie trudy, zarezerwowaną dopiero po śmierci?
Alarmujący sygnał
Angażując się w jakąkolwiek pracę, inwestujemy w nią nasze siły i energię, co często przynosi widoczne efekty, po których odczuwamy satysfakcję z dobrze wykonanego zadania. Jednak, kiedy nadchodzi moment zamknięcia listy zadań i wyruszenia w drogę powrotną do domu, zaczynamy coraz dotkliwiej odczuwać zmęczenie. Ten stan jest dla nas sygnałem alarmowym, że nasz organizm potrzebuje wytchnienia. Jest to bardzo pozytywny symptom, który chroni nasze ciało przed zgubnymi skutkami nadmiaru pracy. Przepracowanie może nie tylko zaburzyć nasze funkcjonowanie psychiczne i somatyczne, ale w skrajnych przypadkach może doprowadzić do uzależnienia, a nawet śmierci.
Każda próba rozdzielenia pracy i odpoczynku nie przynosi dobrych skutków. Można powiedzieć, że takie rozdzielenie rodzi tragiczne następstwa. Nie trzeba sięgać daleko w przeszłość, wystarczy wspomnieć obozy pracy, także istniejące dziś. Kara, jaką odbywają tam więźniowie opiera się, m.in. na pozbawieniu możliwości wytchnienia albo sprowadza odpoczynek do niezbędnego minimum. Metody karne czynią z pracy narzędzie upodlenia, a nawet morderstwa. System komunistyczny również przedstawiał pracę w sposób skrajny, gdzie miarą człowieczeństwa było poświęcenie pracy – innymi słowy, im więcej się pracowało, tym bardziej było się „człowiekiem”. Widzimy zatem, że konieczna jest równowaga między pracą a odpoczynkiem, który nie jest luksusem, lecz koniecznością.
Kiedy Bóg stwarzał świat, powołał człowieka do pielęgnowania i rozwijania dzieła. Praca pierwszych ludzi nie była przykrym obowiązkiem, lecz radosnym udziałem w twórczości samego Boga. Skąd zatem wziął się trud, zmęczenie, a nierzadko ból? Jest to konsekwencja grzechu pierworodnego. Kiedy Bóg dowiedział się o nieposłuszeństwie, tak przemówił do Adama: (…) przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie (…); W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie (Rdz 3,17.19).
Skok technologiczny
W XVIII wieku świat doświadczył znaczących przemian w sektorze gospodarczym, co miało ogromny wpływ na życie społeczne i zawodowe. Powstawały rewolucyjne technologie, które szybko zyskały na popularności i znalazły szerokie zastosowanie w nowo powstałych, ogromnych fabrykach. Rewolucja przemysłowa nie tylko odmieniła rzeczywistość ludzkiej pracy, ale także przyniosła ze sobą liczne pozytywne zmiany, które ułatwiły produkcję i życie ówczesnym ludziom. Niemniej jednak, niektóre aspekty tej transformacji budziły moralne wątpliwości. Problemy te były na tyle poważne, że papieże, począwszy od Leona XIII, podjęli próby wskazania rozwiązań zgodnych z nauką płynącą z Bożego Objawienia.
Tak narodziła się bogata refleksja teologiczna nad zagadnieniem pracy, jej istoty, a także jej miejsca w życiu człowieka. Przede wszystkim papieże wyraźnie wskazywali na prymat człowieka nad pracą. Rewolucja przemysłowa znacznie zautomatyzowała produkcję. Wiele czynności, które wcześniej wymagały pracy ludzkich rąk, zaczęły być realizowane przez maszyny. W związku z tym, współcześnie mamy względnie więcej czasu na odpoczynek niż ludzie żyjący przed przemianami przemysłowymi. Mimo to, często narzekamy, że tego czasu wciąż jest za mało. W odpowiedzi na te odczucia, prowadzi się obecnie eksperymenty nad skróceniem tygodnia pracy, aby więcej czasu można było poświęcić na inne zajęcia. Tego typu dyskusje rozpoczęły się stosunkowo niedawno, a refleksja nad odpoczynkiem i czasem wolnym z perspektywy religijnej i etycznej sięga o wiele wcześniej. Jest ona bowiem związana z tradycją świętowania dnia pańskiego, której korzenie sięgają czasów starożytnych.
Społeczna unikalność Izraelitów
Izraelici – wybrany przez Boga niewielki naród – znacząco różnili się od swoich pogańskich sąsiadów. Wychowani w politeistycznej religii Grecy i Rzymianie kształtowali swój stosunek do pracy na wzór panteonu bóstw. Mitologia opisywała, jak jedni bogowie zażywali wiecznego lenistwa, oddając się luksusom, podczas gdy inni byli nieustannie zajęci pracą. Podobnie było wśród społeczności zamieszkującej „podnóża Olimpu” – bogaci patrycjusze żyli z pracy innych, takich jak plebejusze i niewolnicy.
W tym kontekście wyróżniali się synowie Izraela. Przede wszystkim mieli jednego Boga, Stwórcę, który pracował i odpoczął po wykonaniu dzieła stworzenia świata. Odpoczynek Boga można przyrównać do uczucia, jakiego doświadcza artysta po skończonej pracy nad dziełem albo kiedy spełniamy swoje pragnienie. Dlatego, będąc stworzonymi na obraz i podobieństwo Boga, Izraelici postępowali zgodnie z Jego wzorem. Ta jedność naśladowania swojego Ojca wynikała z jednakowego powołania do kontynuowania dzieła stworzenia. To zobowiązanie obejmowało zarówno wolnych, jak i niewolników. W dodatku, nawet zwierząt nie goniono tego dnia do ciężkiej pracy (zob. Wj 23,12). Wolą Boga było, aby Jego stworzenie odpoczywało dnia siódmego. Znajduje to wyraz również w wydarzeniach związanych z ucieczką Izraelitów z Egiptu. W swojej trosce Bóg zsyłał im mannę, aby nie pomarli z głodu. Wyraźnie jednak nakazał, by szóstego dnia zebrali jej tyle, aby wystarczyło na kolejny dzień. Dzięki temu nie złamaliby zakazu pracy – zbierania pożywienia (zob. Wj 16,22-26).
Szczytowym momentem było zawarcie nakazu powstrzymania się od pracy w formie przykazania, przekazanego Mojżeszowi na górze Synaj. Wezwanie do zachowywania szabatu wyrażało przymierza między Bogiem a człowiekiem (zob. Wj 31,12-13.16-17). To przykazanie nie ograniczało się do wymiaru negatywnego czyli zakazu pracy, lecz także było wyrazem wolności (wymiarem pozytywnym) od mozolnych i trudnych ziemskich spraw (zob. Pwt 5,15) oraz wezwaniem do udziału w radości i zachwycie Boga nad Jego stworzeniem. W ten sposób dzień odpoczynku stał się czasem celebracji i duchowej refleksji, przypominającym o harmonii i porządku ustanowionym przez Stwórcę.
Chrystus a szabat – nowa perspektywa
Jezus Chrystus także odpoczywał po swojej publicznej działalności. Kiedy kończył nauczać, oddalał się od ludzi, by w ustronnym miejscu rozmawiać z Ojcem. Przykład tego zarwał w Ewangelii św. Marek, pisząc: zaraz też przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim sam odprawi tłum. Rozstawszy się więc z nimi, odszedł na górę, aby się modlić (Mk 6,45-47).
Przełom w nauce o dniu świątecznym nastąpił, gdy Jezus zaczął działać cuda w czasie szabatu. Wzburzyło to faryzeuszy, co nie powinno nas dziwić patrząc, że z ich perspektywy zachowanie Chrystusa było skandaliczne i bluźniercze. Powoli rodzące się chrześcijaństwo już w tym momencie stanęło w opozycji do legalistycznego rozumienia trzeciego przykazania. Jezus, będąc pobożnym Żydem, pozostawał wierny prawu, jednocześnie ukazując jego prawdziwe znaczenie. Prawo miało służyć człowiekowi, a nie człowiek prawu. Dlatego Jezus pozwalał na wykonywanie niecierpiących zwłoki czynności w dzień święty. Ścisłe przywiązanie do litery prawa przez ówczesnych Żydów do dziś jest obecna w najbardziej ortodoksyjnych odłamach judaizmu. Mimo że chrześcijaństwo odrzuciło takie podejście, stanowi ono dla nas inspirację, jak dużą wagę należy przyłożyć do godnego uświęcenia Dnia Pańskiego.
Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie dyskutowały, który dzień należy obrać na świętowanie. Ostatecznie, po wielu dywagacjach zwyciężyła idea świętowania dnia następnego po szabacie, czyli dnia, w którym Jezus Zmartwychwstał. Decyzja ta wynikała poniekąd z chęci podkreślenia swojej odrębności od judaizmu. Nawiązywała także do świata rzymskiego, w którym żyli chrześcijanie. W rzymskiej kulturze pierwszy dzień był ważny, gdyż rozpoczynał okres świąteczny, na przykład kalendy, czyli pierwszy dzień miesiąca (szczególnie styczniowe były hucznie obchodzone, jako dziękczynienie Jowiszowi za miniony rok). W tym dniu szczególnie zajmowano się polityką, filozofowaniem, przyjemnościami, rozliczano się z długów oraz angażowano się w sprawy społeczne.
Jak dobrze przeżyć czas wolny?
Zanim poznamy odpowiedź, spróbujmy zdefiniować czas wolny. Najprościej można powiedzieć, że jest to brak pracy. Jak na definicję przystało jest prosta, lecz ma pewne mankamenty. Przecież czas wolny może być wypełniony pracą. Wiele osób mieszkających w dużych miastach wyjeżdża wieczorami lub w weekendy na działki, by odpocząć od zgiełku. Tam, oprócz błogiego wypoczywania na leżaku, często chwyta za motykę i pieli grządki – co bezdyskusyjnie jest formą pracy. Podobnie jest z osobami, które mają hobby. Po godzinach pracy spędzają czas na rozmaitych zadaniach, które, mimo że najczęściej nie przynoszą dochodu, są formą pracy. Dlatego czas wolny może być wypełniony pracą, która jednak przybiera formę odpoczynku. Nie jest motywowana koniecznością, lecz dobrowolną chęcią. Kolejnym mankamentem tej prostej definicji jest obecność w społeczeństwie osób dotkniętych problemem bezrobocia. Gdybyśmy określili czas wolny jako brak pracy, to osoby te permanentnie by odpoczywały. Jednakże nie wpłynęłoby to pozytywnie na ich osobisty rozwój.
Czas wolny jako regeneracja i rozwój
W związku z tym, czas wolny powinniśmy definiować nie tylko jako brak pracy zawodowej, ale jako czas, w którym angażujemy się w działania dające nam satysfakcję, rozwój i regenerację, niezależnie od ich charakteru. Kościół realizując swoją misję profetyczno-krytyczną naświetla nam drogę do dobrego wykorzystania czasu wolnego. W nauce Soboru Watykańskiego II, czytamy:
Wszyscy pracownicy powinni dysponować wystarczającym odpoczynkiem i czasem wolnym, tak by mogli poświęcać się życiu rodzinnemu, kulturalnemu, społecznemu i religijnemu. Przede wszystkim powinni znajdować sposobność swobodnego rozwijania tych sił i uzdolnień, których być może nie mogą doskonalić w pracy zawodowej.
(KDK, 67).
Odpoczynek buduje, a nie rozleniwia
Czas wolny nie powinien być czasem lenistwa. Owszem, zdarza się, że po długim i ciężkim dniu pracy potrzebujemy bezczynnie odpocząć. To jednak nie może stać się normą, gdyż na dłuższą metę zaczniemy być bardziej zmęczeni samym odpoczynkiem, a nasze siły nie będą odpowiednio zregenerowane. Tym bardziej nie powinien być okazją do próżnowania, pobłażania sobie czy robienia ustępstw od wartości bądź ról, takich jak małżonek albo rodzic. Jak mówi św. Paweł: Baczcie więc pilnie, jak postępujecie: nie jak niemądrzy, ale jak mądrzy (Ef 5,15).
Dobrym przykładem ilustrującym zgubne skutki próżnego korzystania z dóbr w ramach odpoczynku, jest przypowieść o ewangelicznym bogaczu. W swojej zachłanności zgromadził on tak ogromne ilości zboża, że nie był w stanie pomieścić ich w swoich spichlerzach. Rozważał wtedy: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. W końcu zdecydował: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe. Tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. Kiedy już udało mu się zgromadzić swoje bogactwo, uznał, że jest zabezpieczony na resztę życia. Mówił sobie: Nic tylko: jedz, pij i używaj!. Jednakże, w tym momencie przypowieść dochodzi do kluczowego morału, w którym Jezus krytykuje tę postawę, mówiąc: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?. Tak dzieje się z każdym, kto gromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem (Łk 12,16-20).
Rozrywka na wyciągnięcie ręki
Dziś mamy do dyspozycji całą gamę godziwej rozrywki. Wydarzenia kulturalne, takie jak spektakle w teatrach, są niemalże na wyciągnięcie ręki dla wszystkich – co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było nie do pomyślenia. Podobnie jest z turystyką. W przeszłości na zagraniczne, rekreacyjne wyjazdy mogli pozwolić sobie nieliczni, a podróżowanie było głównie związane z handlem i nie należało do najprzyjemniejszych. Dziś możemy szybko przemieścić się na lotnisko, polecieć do Londynu czy Mediolanu, zwiedzać, kosztować lokalnej kuchni i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu. Różnorodność aktywności dostępnych dla współczesnego człowieka pozwala na ubogacanie się wartościowymi treściami i doświadczeniami.
Przykładów można byłoby znaleźć więcej, lecz warte uwagi jest to, żeby wyciągnąć rękę do takiej formy dobrej rozrywki, jaka jest na miarę naszych możliwości. Dobry film, serial czy książka wciągają człowieka w bogaty świat ubogacających historii, humoru lub dreszczyku emocji. Aby mieć kontakt z przyrodą, nie trzeba jej daleko szukać. Wystarczy odwiedzić pobliski park czy las, by w każdym, nawet najmniejszym elemencie ekosystemu zobaczyć Boże dzieło.
Możemy dostrzegać Boże działanie w spotkanym drugim człowieku, przyrodzie, dziełach sztuki czy w różnorodności kultur i obyczajów: Niebiosa głoszą chwałę Boga, a firmament obwieszcza dzieło rąk Jego (Ps 19,2). Pamiętajmy jednak, że naszym celem nie powinno być jedynie „zaliczenie” jak największej liczby miejsc. Ważne jest, aby naprawdę doświadczyć tych miejsc całym sobą i wszystkimi zmysłami. Zamiast tylko przelecieć wzrokiem, starajmy się w pełni zanurzyć w odwiedzane miejsca, chłonąc ich atmosferę, dźwięki, zapachy i smaki. Tylko wtedy możemy naprawdę docenić i zrozumieć to, co nas otacza.
Idąc za przykładem naszego rodaka – Jana Pawła II – możemy wybrać się w góry albo uprawiać sport. Te aktywności są doskonałą szkołą moralnych postaw wobec siebie i innych. Uprawianie sportu wymaga dyscypliny, mobilizacji, pokonywania własnych słabości, a w kontakcie z innymi uczy postawy prawdziwie braterskiej. Wzajemna, ubogacająca wymiana dóbr, doświadczana podczas wspólnych aktywności, jest nieoceniona. W Liście do Hebrajczyków (10,24) znajdujemy zachętę do wspólnoty i wzajemnego wspierania się: Troszczmy się o siebie wzajemnie, byśmy się pobudzali do miłości i dobrych uczynków. Dlatego czas wolny warto spędzać aktywnie, wykorzystując dostępne możliwości do pełnego i wartościowego odpoczynku.
Alpejska pasja papieża
Do aktywności sportowej zachęca przykład innego, wybitnego Ojca Świętego, mającego w przeszłości związek z naszą ojczyzną. Achille Ratti, arcybiskup Mediolanu, nuncjusz w Polsce, okresu międzywojennego i późniejszy papież Pius XI. Jako młody ksiądz, był zafascynowany wspinaczką wysokogórską. Zdobył aż 5 z 9 najwyższych szczytów, zaliczanych do korony Alp. Z tą pasją wiąże się ciekawa historia. Podczas pewnej wyprawy, był zmuszony spędzić całą noc na wysokości 4000 m.n.p.m. Podczas jej – jak wspominał – nie mógł się poruszyć, ani usnąć. Mimo tragizmu okoliczności i własnych słabości, ostatecznie przeżył doświadczenie Boga – ogromu Jego majestatu, objawionego w geniuszu i wspaniałości stworzenia.
Po ciężkiej pracy i trudach wchodzi się bowiem w górę, gdzie powietrze jest rzadsze i czystsze – z jednej strony odnawia się i wzmacnia w ten sposób siły, z drugiej – człowiek staje się wytrzymalszy także w najtrudniejszych obowiązkach życiowych, ponieważ uczy się odważnie spoglądać na wszystkie niebezpieczeństwa. Podczas oglądania nieskończoności i piękna co rusz otwierających się zaczarowanych widoków nasza dusza unosi się ku Bogu, stwórcy i panu natury.
Fragment listu Quod Sancti Piusa XI z 20 sierpnia 1923 r., do Fiorenza Du Bois De la Villerabel, biskupa Annecy.
Czas doskonalenia i relacji
Czas wolny, szczególnie w szczytowym momencie, czyli pierwszym dniu tygodnia, jest uprzywilejowanym okresem, aby – podobnie jak Bóg – zachwycić się światem. Jest to czas doskonalenia siebie i przywracania ładu społecznego. Dlatego, poza Eucharystią, która jest centrum naszego chrześcijańskiego życia, w ten dzień nasza uwaga powinna kierować się na drugiego człowieka i budowanie z nim relacji.
Praktycznie możemy to realizować na różne sposoby. Wspólne wycieczki czy uprawianie sportu są doskonałymi okazjami do zacieśniania więzi rodzinnych i przyjacielskich. Odwiedziny u chorych w szpitalach czy osób samotnych są kolejnym sposobem na realizację chrześcijańskiej miłości bliźniego. Jak już wspominano, odpoczynek należy do naszych praw, tym bardziej tych objawionych przez Stwórcę. Jak napisano w Ewangelii: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28).
Najpełniejszy odpoczynek człowiek może odnaleźć tylko w Bogu. W codziennym zabieganiu i natłoku obowiązków, to właśnie duchowe zanurzenie w Stwórcy przynosi prawdziwe ukojenie. W chwilach refleksji i modlitwy odnajdujemy spokój, który jest nieosiągalny w żadnych innych okolicznościach. Ewangelista pisze: Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (Mt 6,25-26).
Dlatego naszą powinnością jest takie zorganizowanie sobie czasu, aby nie zabrakło w nim regeneracji sił, twórczej i ubogacającej aktywności oraz momentów, w których zwracamy się ku potrzebom bliźnich. Jak pisze św. Paweł w Liście do Galatów (6,2): Jeden drugiego brzemiona noście, a tak wypełnicie prawo Chrystusowe. W ten sposób możemy w pełni wykorzystać czas wolny, aby nie tylko odpocząć, ale również wzbogacić nasze życie duchowe i społeczne. Pamiętajmy, że czas wolny wymaga od nas roztropnego i przemyślanego zaplanowania, a niekiedy nawet wywalczenia go sobie. W tym czasie nie możemy zapominać, że wciąż jesteśmy zobowiązani do bycia solą ziemi i światłem dla świata. Odpoczynek nie może być urlopem od bycia chrześcijaninem. Przeciwnie, to kolejna płaszczyzna, w której możemy realizować wiarę, nadzieję i miłość.
Odpoczynek jako dar i wezwanie
Dzięki temu możemy odczytać czas wolny jako dar, ale także jako wezwanie do poświęcenia go Bogu. Odpoczynek to nie lenistwo. To przede wszystkim okazja do rozwoju osobistego. Jest to także czas na odkrywanie własnej tożsamości. Daje możliwość budowania silniejszych i bardziej wartościowych relacji z innymi ludźmi. W praktyce oznacza to, że powinniśmy świadomie planować nasze aktywności, aby czas wolny stał się czasem owocnym i pełnym sensu. W ten sposób możemy zadbać o nasz rozwój duchowy i społeczny, jednocześnie pozostając wiernymi Bogu.