Historyczne artykuły

WyCISZYmy smartfONy?

Czytasz archiwalny artykuł, który pierwotnie ukazał się w październiku 2021 r. w naszym e-magazynie SIEJMY – zachęcamy do zaglądania do naszego miesięcznika. Numer, w którym znajduje się ten artykuł pobierzesz tutaj: SIEJMY

„Współczesna cywilizacja nie umie milczeć. […] Ta epoka nienawidzi tego, do czego prowadzi nas cisza: spotkania, zachwytu i klęknięcia przed Bogiem.”

~kard. Robert Sarah 

Bycie online stało się dla nas stylem życia. Jesteśmy nieustannie podłączeni do świata, który jest jedynie zniekształconą namiastką rzeczywistości. Złudzenia te jednak powtarzane są nam tak często i tak powszechnie, że już dawno granica pomiędzy tym co realne a tym co wirtualne przestała istnieć. Stała ekspozycja na smartfona z Internetem bardzo konkretnie wpływa na naszą psychikę, emocje i postrzeganie świata, a w konsekwencji na nasze życie duchowe.

Codziennie jesteśmy bombardowani setkami informacji, nasze mózgi podejmują w ciągu sekundy dziesiątki decyzji czy klikną, bądź nie klikną w kolejną wiadomość lub posta. Nałogowe sprawdzanie telefonu, odświeżanie poczty i scrollowanie portali społecznościowych wymusza na naszych organizmach stan bycia w ciągłej gotowości do zareagowania na potencjalną wiadomość. Szum informacyjny skutecznie zagłusza nasz codzienny spokój. Nie tylko hałas potrafi fizycznie zmęczyć człowieka, nadmiar informacji czyni to samo. 

Z tej konfrontacji ze światem wirtualnym wychodzimy przemęczeni, zestresowani i rozkojarzeni. Szybko dostępne informacje, krótkie teksty czy też fakt, że w ciągu godziny tylko przy użyciu telefonu z Internetem możemy załatwić kilkanaście różnych spraw, ograniczają naszą możliwość skupienia uwagi.  Co za tym idzie wzmaga się poczucie, że potrzebujemy coraz większej ilości bodźców i atrakcji, naiwnie licząc, iż przezwyciężą one naszą niemożność efektywnej realizacji dłuższych zadań. 

Rzadko jednak zwraca się uwagę na fakt, że stan przemęczenia, rozkojarzenia i podenerwowania spowodowany nadmiarem informacji, bardzo konkretnie wpływa na naszą zdolności rozwoju duchowości. Modlitwa jest najłatwiej dostępnym i podstawowym środkiem codziennego kształtowania naszej wiary. Jednak człowiek przebodźcowany będzie odnosił wrażenie, iż nie ma na nią ani siły, ani chęci, że modlitwa go po prostu nuży. Przytłoczeni ogromną ilością spraw doczesnych, przestaniemy zwracać uwagę na modlitwę, gdyż jej forma ani nie odpowiada dzisiejszemu „szybkiemu” stylowi życia, ani nie daje wyraźnych bodźców emocjonalnych, których z kolei w  nadmiarze dostarcza nam Internet. Natomiast jeśli taki przemęczony ilością informacji człowiek już się na modlitwę zdecyduje to bardzo trudno będzie mu się wyciszyć i skupić na Bogu. Cały czas będzie myślał o wszystkich tych doczesnych sprawach, które zaprzątają mu głowę (spotęgowanych wielokrotnie poprzez pobudzenie spowodowane podłączeniem do sieci). To w konsekwencji jeszcze bardziej go zniechęci i spowoduje dalsze odsuwanie się od praktyk duchowych.

Możliwość odcięcia się od świata wirtualnego, cisza, milczenie są luksusem w dzisiejszym świecie. Jednak mimo tego, że powyższe stany są trudno dostępne, czy wręcz podświadomie unikane to są nam niezbędnie konieczne. Potrzebujemy ich do tego by w ogóle nauczyć się prawdziwej modlitwy i wejść na wyższy poziom rozmowy ze Stwórcą – poziom medytacji i kontemplacji Pana Boga. „W medytacji ucho duszy jest ważniejsze niż język”[1]. 

„Święty Paweł mówi, że wiara bierze się ze słuchania. Większość ludzi, zwracając się do Boga, popełnia ten sam błąd co w rozmowie z przyjaciółmi: cały czas mówią. Nasz Pan ostrzegał przed tymi, którzy są „gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swoje wielomówstwo będą wysłuchani” (Mt 6.7).  Można być niegrzecznym nawet wobec Boga, zawłaszczając całą rozmowę i zmieniając słowa Pisma Świętego z „Mów Panie, bo sługa Twój słucha (Sm 3,9) na „Słuchaj Panie, Twój sługa mówi”. Bóg ma nam wiele do powiedzenia dla naszego oświecenia. Musimy tylko zaczekać, aż przemówi”[2].

Adoracja Najświętszego Sakramentu jest właśnie formą modlitwy kontemplacyjnej, traktujmy ją jako pełne miłości spotkanie – „[…] po prostu On patrzy na mnie a ja patrzę na Niego”[3]. […] [człowiek] myślący jedynie o umiłowaniu Boga i o służeniu Mu odmawia modlitwy poddania się woli Bożej – tak się modlą święci”[4].

Ilość informacji, z którymi na co dzień się spotykamy skutecznie zmienia nasze stany emocjonalne i otumania odcinając nas od naszych prawdziwych pragnień i potrzeb. Współczesny człowiek cały czas musi coś robić, czego przykładem jest właśnie nieustanne przeglądanie portali w telefonie, oglądanie filmów, słuchanie muzyki i podcastów w każdym możliwym momencie. Powoduje to, że nawet jedna chwila zatrzymania i nie myślenia o niczym wydaje się wiecznością nie do przejścia. Poza tym jeszcze trudniej pozbyć się wrażenia, że nawet na taką krótką pauzę z całą pewnością nie mamy czasu, bo zaraz ktoś odpisze, zadzwoni albo włączy się przypomnienie w telefonie o kolejnej sprawie do załatwienia. 

„To nieprawda, że jesteśmy zbyt zajęci, by medytować. Im rzadziej człowiek myśli o Bogu tym mniej ma dla Niego czasu. Czas, jaki człowiek na coś przeznacza zależy od wagi przypisywanej tej rzeczy. To myślenie determinuje wykorzystanie czasu, czas nie rządzi myśleniem. Duchowość nie jest kwestią czasu lecz myślenia. […] Każda minuta życia ma swój konkretny obowiązek […] Każde „teraz” jest chwilą zbawienia”[5].

To my świadomie decydujemy na co poświęcamy nasz czas. Jednak te rzeczy, które wybierzemy będą nas na poziomie podświadomym kształtować. Możemy zatem dalej przeglądać nasze telefony zgadzając się na informacyjny chaos i bałagan w naszej głowie. Lepiej jednak nauczyć się z dobrodziejstw cywilizacji korzystać mądrze i z umiarem. Warto zawalczyć o swoją prywatną przestrzeń ciszy, w której nasza dusza będzie mogła skutecznie szukać drogi do Nieba.

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego numeru naszego e-magazynu SIEJMY – cały numer znajdziesz tutaj: SIEJMY

Źródła:

[1] abp F. J. Sheen, Idź do nieba! Duchowa mapa do wieczności, Espirit, Kraków 2020, s. 237.

[2] Tamże, s. 237-238.

[3] Tamże, s. 236.

[4] Tamże, s. 234.

[5] Tamże, s. 242.

Cytat wprowadzający, kard. Roberta Sarah pochodzi z książki będącej wywiadem z kardynałem przeprowadzonym przez Nicolasa Diat pt. „Moc milczenia”, wyd. Sióstr Loretanek, Warszawa 2017, s. 83.

Newsletter

Raz w miesiącu: email z nowym numerem Siejmy