Opinie

Polityczna poprawność – współczesna cenzura?

Jeśli w porę nie zareagujemy na absurdy politycznej poprawności, możemy obudzić się w świecie, w którym nic nie będzie mogło być już nazywane po imieniu, a kategoria dobra i zła przestanie istnieć. 

Niedawno na grupie dotyczącej mediów społecznościowych przeczytałam, jak jeden chłopak skarżył się na odrzuconą przez Facebooka reklamę. Powód? Na grafice reklamowej znajdowało się białe mleko, a obok ciemniejszy pierniczek. Powód odrzucenia reklamy? Treści rasistowskie. 

Przytoczona sytuacja jest na tyle absurdalna, że wywołuje uśmiech zażenowania. Współczesny świat gubi się w swoim absurdzie i skazuje na ostracyzm tych, którzy mają odwagę wyjść z szeregu. Czy w przyszłości za nazwanie zła po imieniu możemy pójść do więzienia?

W krajach Europy Zachodniej każdy, kto wypowie się niepochlebnie na temat stosunków homoseksualnych, parad równości czy zamachów terrorystycznych jest wycofywany z życia społecznego, a w skrajnych wypadkach odpowiada przed sądem.

Kanadyjska działaczka Mary Wagner już po raz kolejny została skazana na karę więzienia za to, że przed kliniką aborcyjną rozdawała kobietom róże. We Francji wprowadzono pojęcie „przeszkadzania w aborcji”. Przewiduje się dwa lata więzienia i 30 tys. euro grzywny dla społeczników prowadzących akcję antyaborcyjną na katolickich portalach internetowych.

Czy poprawność polityczna przynosi dobre owoce czy jest raczej narzędziem, które ma kneblować usta wszystkim, którzy głoszą niewygodne poglądy?  Czy, jako katolicy, mamy poddać się odgórnemu dyktatowi, czy twardo nazywać rzeczy po imieniu?

Świat opanowany przez polityczną poprawność potrzebuje prawdy. To, by nikogo nie urazić, nie może być jedynym kryterium naszego postępowania. Musimy zdecydowanie reagować na zło, które pojawia się wokół nas.  To, że zbiorowy sprzeciw wobec zła ma sens, mogliśmy zaobserwować ostatnio. Popularny serwis z filmami i serialami Netflix, na skutek wyroku brazylijskiego sądu, musi usunąć ze swojej oferty film „Pierwsze kuszenie Chrystusa” – parodię o Jezusie homoseksualiście, którą stworzyła brazylijska grupa komediowa „Porta Dos Fundos”.

W imię poprawności politycznej, z życia publicznego znikają nazwy świąt – Boże Narodzenie zamieniane jest na „Winter Holidays”, a organizatorzy Jarmarku Świątecznego w Brugii zdecydowali się zmienić jego nazwę na „Zimowy Rynek”, by nie urazić uczuć turystów przyjeżdżających co roku do Belgii.

By zachować własną tożsamość, musimy wypowiedzieć głośny sprzeciw wobec politycznej poprawności, która ma obecnie niewiele wspólnego z troską o rzekomo prześladowane grupy, a staje się raczej narzędziem kneblującym usta.

Jak powiedział arcybiskup Fulton J. Sheen: „Zasady moralne nie zależą od zdania większości. Błąd jest błędem, nawet jeśli wszyscy są w błędzie. Prawda jest prawdą nawet jeżeli nikt jej nie uznaje”.

Autorką artykułu jest Gabrysia Góźdź.

Newsletter

Raz w miesiącu: email z nowym numerem Siejmy